Trudno opisać stan w jakim się znajduję ......!?
Najtrudniejsze dni te po diagnozie "autyzm " mamy już dawno za sobą - zdążyliśmy się z nią oswoić poukładać "życie " pod potrzeby i ograniczenia Hani , starając się nie rezygnować z swoich dążeń , marzeń i pragnień .
Kolejna diagnoza od genetyka - tej jeszcze nie przetrawiliśmy do końca , czeka nas jeszcze wizyta u paru specjalistów . Konieczna jest wizyta u hematologa , foniatry no i psychiatry dziecięcego ;)
Sam siebie zapewniam , że odetchnę po ocenie inteligencji i wizycie u psychiatry ... ale nie jestem zbyt przekonywujący ......... !!
Szereg pytań bez odpowiedzi kołacze się po głowie , zapewne pojawią się też kolejne ...... ???
Hania jest cudowną córką , kocham ją od pierwszego "wejrzenia" - chciałbym by miała dobre życie!!
Tak jak wielu rodziców dzieci niepełnoprawnych i mnie dopada to pytanie "co jak nas braknie " , czy Hania będzie w pełni samodzielna . Jedno wiem na pewno dziś robimy wszystko by była "szczęśliwa" i samodzielna na tyle na ile możemy w tym zakresie coś zrobić- robimy !
Ostatnie parę dni to pełen wachlarz emocji zarówno Hani jak i naszych . Od nie opisanej radości z cudownym uśmiechem na ustach , rozpaczliwy płacz i szlochy po ataki histerii i agresji (dawno tych ataków nie było ) Uwielbiam chwile kiedy Hania jest radosna i uśmiechnieta zwłaszcza gdy nie jest to efektem ulubionych zabawach (fiksacji) a udziałem całej naszej trójki . Do płaczu z byle powodu chyba już się przyzwyczaiłem , najtrudniej przeżywam Jej histerie i agresje - żona wtedy mi mówi "za mało ich przeżyłeś" . Ma racje niestety nie spędzam z Nimi każdego dnia i bardzo tego żałuje . Bo zawsze moje wyjazdy , powroty czy jak teraz tygodniowe pobyty w domu są przyczyną skrajnych zachowań Hani. Zrobiło się smętnie ........... więc teraz będzie optymistycznie .
Środowe popołudnie około 18 podchodzi do mnie Hania i mówi " Tato jestem głodna zrobimy coś do jedzenia?" szczena mi opadła Hania nigdy nie mówiła , że jest głodna co najwyżej , że chce pić .
Sukces !!!!! mam nadzieję , że nie jednorazowy .
Czwartkowe popołudnie (wspólna kolacja ) Hania zaczyna rozmowę "mogę powiedzieć marzenie , spełni się jak wam powiem ?"( to nie mówienie wzięło się z wrzucania z Mamą monet do fontann i wypowiadaniem życzeń - w myślach z informację nie mówimy co sobie życzyliśmy to się spełni )
Zaskoczeni kompletnie zachęcamy Hanię do powiedzenia swego marzenia , nie trzeba było długo prosić "chciał bym mieć samochód z takim znaczkiem na kierownicy " (tu opis rzadnej z istniejących marek )....... jak widać upodobania Hani nie są zmienne ......motoryzacja ale zaskoczyła nas i to bardzo ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz