W końcu cała Niedziela spędzona w domu .
Dzień zapowiadał się przyjemnie i spokojnie do 18 , potem .... gorszy czas .........
Poranek spokojny śniadanie przygotowaliśmy razem Hania zjadła i poprosiła o 2 orzechy .
Od paru dni są Jej ulubioną przegryzką , dziś stwierdziła "po obiedzie poproszę 4 tylu jeszcze nie miałam ! "
Graliśmy w ''zawody'' przegrała a tego nie lubi wtedy stwierdza "zagramy jeszcze wtedy wygram ".
Po południu graliśmy we troje w układnie wyrazów (prezent od Babci Grażynki - trafiony w 100) .
Hania jest na etapie nauki czytania ........ czyta wszystko co jej wpadnie w ręce ,po swojemu oczywiście . A tak na poważnie uczy się czytać sylabami - ewidentnie sprawia Jej to przyjemność .
Po ćwiczeniach wybrała coś dla siebie - wycinanie i klejenie .
Oto efekt
Niestety popołudnie przyniosło "gorszy dzień " jak zwykła takie chwile nazywać Hania .
Ma chwile kiedy kompletnie nie słucha poleceń, sprawia mi to coraz większy kłopot - nerwy a potem irytacja z powodu "intensywnej " reakcji .Po tym jak Mama pomogła się jej uspokoić przyszła się przytulić i oznajmić że poprawi swoje zachowanie .
To z czym mam największy problem to zrozumieć czasowe "zawieszenia Hani "raz słyszy i rozumie polecenia a innym razem jakby je ignorowała .
Cierpliwości proszę w prezencie MIKOŁAJU !!!!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz