Spóźniony niedzielny wpis - podyktowany zmęczeniem taty .)
Otóż w niedzielę na celowniku zdobycie Morskiego Oka :0 założeniem był dojście o własnych siłach na szczyt 9 na nogach ")(3.5 godziny marszu ) ........ i zjazd wozem ;) Były przystanki , chwile zwątpienia i na koniec wielki sukces !!!!!! Hania ku radości swojej i taty zdobyła pierwszą w swoim życiu odznakę ;) JESTEM Z NIEJ DUMNY !!!!!! nie pierwszy raz oczywiście podobne "szczyty" zdobywała już nie raz w swoim życiu , pokonując kolejne trudności "))
Ponieważ nie da się opisać tych widoków - trzeba je zobaczyć .... parę zdjęć z kolejnych kroków wyprawy :)Tu pojawiły się pierwsze oznaki zmęczenia |
Tu naładowaliśmy akumulatory ") oscypkami |
No i meta z przepięknym widokiem i zimną wodą Hania sprawdzała :)
Piękny widok ;) i radość z dotarcia do celu |
Zjazd z góry trwał niespełna 30 minut , wycieczka była super przeżyciem dla nas obojga :)
Super szkoła wytrwałości , cierpliwości i konsekwencji :) okraszona radością z bycia sam na sam ze sobą i górami ;)
Obyśmy mogli częściej tak spędzać wolny czas , oczywiście cała rodzinką :))
Super dzień .